poniedziałek, 16 września 2013

Kultowe zabawki


Pewnie każde dziecko pragnie wejść w posiadanie pięknych kolorowych, modnych zabawek na czasie. Sklepowe półki niewątpliwie kuszą nasze małe pociechy cudownymi pluszakami, śpiewającymi lalami, grającymi misiami… Hania także posiada całe mnóstwo takowych zabawek.  Ja osobiście nie kupuję ich jej. Wolę inwestować w coś innego, bądź wrzucać od czasu do czasu do skarbonki córki;)


Nie kupuję też z pewnego prostego względu: mianowicie Hania jeszcze nie wykazuję wielkiego zainteresowania maskotkami, pluszakami, pacynkami…


Najlepszymi zabawkami Hanutki jest kuchenna szuflada z miseczkami, kubeczkami, sitkiem, półmiskami. Wszystkie oczywiście plastikowe i bezpieczne dla małego dziecka. Córka potrafi sama zająć się przy „garach”. Przekłada miski, wkłada jedną w drugą, ściąga pokrywki, to znów nakłada- nie dość, że się świetnie bawi to dodatkowo ćwiczy małe rączki- taka mini terapia manualna;)


Moim drugim sposobem na to aby córka nie znudziła się swoimi zabawkami i żebym nie musiała gromadzić co rusz to jakiejś nowej głupotki tylko po to żeby ją zainteresować jest minimalizm. Chodzi o to, że nie obrzucam jej wszystkimi możliwymi zabawkami jakie posiada. Wybieram kilka i nimi bawi się Mała. Po pierwsze ma możliwość skupienia się na nich, a po drugie jak po pewnym czasie wyciągam kilka kolejnych (których już chwile nie widziała) jest nimi zaciekawiona tak samo jakby były nowe! 








 

7 komentarzy:

  1. Skąd my to znamy... ;)
    Zrobiłam Zosi specjalną szafkę w kuchni - taką tylko dla niej. Są tam zarówno zabawki, jak i sprzęty typowo kuchenne (drewniane łyżki, gąbki, miseczki plastikowe, nakrętki od słoików). Szafka robi furorę! Ale też nie jest lekiem na całe zło. Po pewnym czasie Zosia się nudzi i trzeba znaleźć inne zajęcie. ;)

    Również nie kupujemy Zosi zabawek. Co więcej, Zosia raczej ich nie dostaje od rodziny, bo odległość jaka nas dzieli od dziadków czy rodzeństwa jest na tyle duża, że odwiedziny należą do rzadkości. Wczoraj pierwszy raz kupiliśmy coś, co można nazwać zabawkę - duże, kolorowe klocki. Posłużą przez dłuuugi czas ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klocki to fajna "sprawa" i faktycznie na pewno posłużą... Hania też ma w swojej zabawkowej kolekcji duże kolorowe klocki, które odziedziczyła po moich kuzynach:)

      Usuń
    2. ja ostatnio też patrzyłam w sklepie w stronę klocków, ale jeszcze się waham ;))

      Usuń
  2. u nas najfajniejsze zabawki: butelka plastikowa, ojcowa komórka i disco trzaski z biedry, które od kiedy Jasiek skończył 2 miesiące są numerem 1.
    A jeszcze piłka i jajko grzechotka, którą można rzucać.

    Jasiek klocki bardzo lubi.

    My zabawek nie kupujemy raczej - same się mnożą

    Jeżeli chodzi o szafki, to u nas kuchnia nie jest interesująca, ale szafkę ojca, gdzie trzyma stare laptopy, tony kabelków, elektronikę trzeba otwierać cichaczem lub jak śpi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaaa! To o tego typu zabaweczkach nawet nie wspominam! Hania tak samo uwielbia telefony, piloty, laptopa... Chyba każde dziecko ma słabość do takowych gadżetów?! :D

      Usuń
  3. Masz rację, jak dziecko ma za dużo zabawek, to nie bawi się nimi wcale :-). My też nie kupujemy ich Hubiemu, ale nadrabiają za nas babcie i ciocie maści wszelkiej :-). Pozdrawiam gorąco i zostaję u Was na dłużej!

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boziu, nie było mnie trzy miesiące a tu takie dziecko już urosło :) Zmienia się w oczach!

    OdpowiedzUsuń