poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Żegnaj smoku!


Tak to już bywa, że najpierw człowiek przyucza dziecko do czegoś, a później musi oduczyć. I tak też było w moim przypadku. Kiedy Hania miała dwa miesiące nauczyłam ją ssać smoczek. Było tak do chwili obecnej, a dokładniej do 24 kwietnia. Postanowiłam zerwać „nałóg”. Nie chwaliłam się do razu, po pierwszej nocy bo nie chciałam zapeszać… Może głupio to brzmi ale obawiałam się, że kolejne próby uśpienia córki mogą być mniej przyjemne i dlatego poczekałam z tym wpisem. Teraz- po kilku dniach- mogę się podzielić z Wami tym doświadczeniem.

Oduczanie rozpoczęłam już dawno od ograniczenia dostępu do smoczka w ciągu dnia. Zauważyłam, że Hania wcale się nie dopomina i nie szuka smoka. Parę dni temu stwierdziłam, że czas najwyższy pozbyć się uspokajacza również przy zasypianiu i w nocy. Ku mojemu zdziwieniu nie było problemu z zaśnięciem, w nocy nie było pobudek, poszukiwań czy płaczu.

Muszę przyznać, że poszło nam całkiem sprawnie i szybko. Jestem dumna zarówno z siebie jak i z córki! Wyzwanie zakończone sukcesem!


Kolekcja...

Pełna powaga! ;)


6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dokładnie!
      Następnym krokiem mam nadzieję będzie nocnik... :)

      Usuń
  2. my też przymierzamy się do tego kroku, ale puki co młody nie chce odpuścić.

    OdpowiedzUsuń
  3. zazdroszczę, ja walcze z mężem, który mi dziecko jeszcze bardziej do smoczka przyzwyczaja.
    Kilka dni z ojcem w domu i dziecko, które w ciągu dnia nie potrzebowało smoczka nagle nie mogło się bez niego obejść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a usypianie bez smoczka nie przejdzie chyba się nie nauczy, bo małżon usypia.

      Usuń
    2. Wiem coś o tym, jak powiedziałam do męża że chyba wypadałoby oduczyć Hanie ssania smoczka usłyszałam: przecież nie zaśnie...!
      Postanowiłam wcielić w życie swój pomysł jak męża nie było w domu ;)
      I udało się!

      Usuń